czwartek, 19 marca 2015

pieluszkowe sprawozdanie

Dzisiaj chciałabym napisać słów parę na temat wielorazówek. O tym, że rozpoczynamy naszą przygodę z pieluszkami wielorazowymi pisałam tutaj. Na wielo jesteśmy od ponad dwóch miesięcy i od tego czasu ani razu nie użyliśmy jednorazówki. Czy jesteśmy zadowoleni z tej decyzji? Które pieluszki mamy i lubimy? Jakie są wady i zalety takich pieluszek? O tym będzie ten tekst :) Miłego czytania! 

Koszty. Kwestia finansowa to z jednej strony główny motywator, a z drugiej najważniejszy demotywator. Dlaczego? Rezygnacja z pampersów oznacza sporą ulgę dla budżetu domowego. Wiele osób właśnie z tego powodu przechodzi na wielo. Niestety, wymaga to sporego wkładu własnego. Innymi słowy - chcesz zaoszczędzić 3 tysiące? Musisz najpierw wydać 1,5 tysiąca. Za jednym zamachem. I to po prostu zniechęca. Nie mamy przecież gwarancji, że pieluszki wielorazowe nam się spodobają. I co wtedy? Niby można odsprzedać używki - w ten sposób odzyska się część pieniędzy. Ale i tak będziemy stratni. W pełni rozumiem te wątpliwości - z tego samego powodu wstrzymywałam się z decyzją o ich kupnie przez ładnych parę miesięcy. 

Dlatego właśnie warto poszukać innych argumentów za. Pisałam o nich w jednym z pierwszych tekstów (linkowanym wyżej), ale nie zaszkodzi w skrócie przypomnieć, że do zalet wielorazówek należy nie tylko oszczędność, ale także dbanie o środowisko naturalne i zdrowie. Dla mnie dopiero uświadomienie sobie wszystkich plusów było dostatecznym bodźcem do zrobienia poważnych pieluszkowych zakupów. 

No właśnie. Zakupy. 
Nie powiem, jakie pieluszki radzę Wam kupić. Powiem Wam po prostu, jakie pieluszki my mamy. I czy jesteśmy z nich zadowoleni. 

Poniżej mały słowniczek. Kwestia nazewnictwa dość długo i niezwykle skutecznie odstraszała mnie od zagłębienia się w ten temat. 
Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że pieluszki nie składają się z tylko jednej części. Wyposażeni w tę podstawową informację, możemy przyswoić sobie parę fachowych terminów :) 

1. OTULACZ - wierzchnia pieluszka. Może być zapinana na rzepy albo na napy. Otulacz jest wykonany ze specjalnego materiału (PUL), który przepuszcza powietrze, ale nie przepuszcza wilgoci. 




2. KIESZONKA - trochę jak otulacz (wykonana z tych samych materiałów), na zewnątrz wygląda tak samo. Różni się warstwą wewnętrzną. Od środka ma doszyty kawałek materiału (np. polarek albo mikrofibrę).

 moje ulubione kieszonki Milovii - kocham te wzory <3

 z lewej strony polar, a z prawej mikrofibra

wkład wkładamy do środka :)


3. WKŁAD - jak sama nazwa wskazuje, gdzieś go wkładamy. Gdzie? Do otulacza lub do kieszonki. W otulaczu wkład dotyka bezpośrednio do skóry, a w kieszonce wkład jest wsunięty między PUL a wewnętrzny materiał. 

 zwykły wkład po lewej, z coolmaxem po prawej

 podwójny wkład na noc, obie części sczepia się napami, 
dzięki temu są bardziej stabilne 

podwójny wkład z oddychającej bawełny

dodatkowy wkład, tzw. "sucha pielucha"

4. FORMOWANKA - pieluszka, która wygląda jak otulacz, ale nie jest zrobiona z PUL-a. Może więc służyć jako wkład (polecam na noc), na który wkładamy otulacz. 




5. PIELUSZKA TETROWA - składamy ją kilka razy, żeby zmieściła się do otulacza i mamy wkład. 

6. PREFOLD - od razu złożona (i zszyta) pieluszka - oszczędza czas przy przewijaniu, bo nie trzeba jej składać tak jak zwykłej tetry. 

 prefold w całej okazałości 

tak złożony prefold wędruje do otulacza

7. AIO - pieluszka typu all-in-one, czyli otulacz z doszytymi lub doczepionymi wkładami. Długo schnie, ale skraca czas przewijania. 





Nie powiem, która z powyższych opcji jest najlepsza - ilu rodziców, ile dzieci i ile sytuacji - tyle opinii na temat pieluszek. 

My na co dzień używamy otulaczy z wkładami, formowankami, pieluszkami i prefoldami bambusowymi lub bawełnianymi. Ich ogromną zaletą jest to, że nie podrażniają pupy dziecka, są najbardziej naturalne i oddychające. Niestety, trzeba je super często zmieniać, ponieważ są mało chłonne. 
Dlatego na wyjścia (albo kiedy ktoś ma opiekować się Frankiem i chcemy oszczędzić kłopotu) używamy kieszonek lub AIO. Są one gotowe do użycia i nie trzeba bawić się w zakładanie różnych warstw wierzgającemu dziecku. Kieszonki trzeba uprzednio przygotować (czyli włożyć do środka wkład). W przypadku AIO i kieszonek przewinięcie zajmuje dokładnie tyle samo czasu, co przy jednorazówkach. Otulacze wymagają dodatkowych pięciu sekund, żeby włożyć wkład. Strasznie dużo czasu, co nie? :P 

Wspomniałam o kwocie 1,5 tysiąca. Oczywiście można wydać mniej lub więcej. Można kupić używane pieluszki. My mamy nówki sztuki, które starczają nam na ponad dwa dni. Co dwa dni robię pranie. Dorzucam do niego ubranka, ręczniki itp. Piorę w 60 st, ale znam wiele osób które ustawiają 30 lub 40 st. Do prania dodaję łyżkę specjalnego proszku odkażającego (Nappy Fresh). Do płukania daję 3 krople olejku lawendowego (nadaje piękny zapach, a przy tym działa odkażająco). Pieluszki schną bardzo szybko (PUL i zwykłe wkłady w kilka godzin) lub trochę dłużej (wszystko, co nie jest PUL-em, polarem lub mikrofibrą). 

Nasz zestaw składa się z: 
5 kieszonek Milovii, w tym trzech z polarem i dwóch z mikrofibrą, 
4 otulaczy Milovii, 
1 otulacza Grovia SIO (mój ulubiony)*, 
2 AIO Grovia (średnio lubimy), 
1 AIO Imse Vimse (bardzo lubimy, bo może też pełnić funkcję otulacza). 

Ponadto mamy: 
2 wkłady Milovii rozmiar S
4 wkłady Milovii rozmiar M
2 wkłady Milovii rozmiar L 
2 wkłady Milovii z coolmaxem rozmiar M 
2 wkłady Milovii z mikropolarem rozmiar L 
1 wkład bambusowy frotkowy ECOpi 
2 podwójne wkłady na noc bawełniano-bambusowe AIO OS Imse Vimse (bardzo lubimy)
3 prefoldy Grovii (uwielbiamy)
2 formowanki bawełniane ECOpi (bardzo lubimy)
2 formowanki bambusowe ECOpi 
2 wkładki "sucha pielucha" Milovii (dodatkowa warstwa, która gwarantuje uczucie suchości, ale rzadko używamy, bo polar podrażnia wrażliwą skórę). 

Otulaczy nie musimy zmieniać za każdym razem, bo czasem wystarczy wymienić wkład, dlatego nie potrzeba ich tak wielu. Na większe wyjścia lub na noc warto użyć więcej niż jednej wkładki - w ten sposób zwiększa się chłonność. 

Uh. 
Mam nadzieję, że Was nie zamęczyłam. :) 
Na pewno jeszcze kiedyś napiszę coś o wielorazówkach. Na razie powiem tylko tyle: żałuję, że nie zdecydowaliśmy się na nie kilka miesięcy wcześniej. 




* Mój ulubiony otulacz wygląda tak: 


W środku ma taką fajną, miłą w dotyku siateczkę, więc nie ma problemu, nawet jeśli wkład się przesunie :) 


9 komentarzy:

  1. Ja u siebie sporo pisałam. Nie mamy tylko markowych, ale też trochę chinek, i na początek, to dobre rozwiązanie. Za 100-200 zł można kupić zestaw na start :) Poza tym nam itulacz wystarcza i wystarcza. W następnym tygodniu będę pisać o otulaczach wełnianych. Sprzedałam po córce pieluszki kieszonki, dołożyłam sporo, ale zakochałam sie w wełniakach bardzo :) To jednak najbardziej naturalna opcja :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No fajny masz zestaw, ja polubiłam kieszonki, ale muszę się rozejrzeć za otulaczami jeszcze :) Podobnie jak budująca mam chinki, ale nie przeszkadza mi to bo jestem z nich bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Dziękuję za komentarz :) Bardzo lubię mój zestaw i resztkami woli powstrzymuję się od powiększania go :D O chinkach też słyszałam sporo dobrego, ale ja z radością wsparłam polski rynek (Milovia) :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. i tak polskie firmy zarabiają ;) bo naszywają swoje metki :P Za to z Polskich, jestem zakochana w Ecodidi. Z racji już drugiego Malucha, sprzedałam chińskie kieszonki i inwestuję w otulacze Ecodidi :)

      Usuń
    3. ja się ogromnie zdziwiłam, jak na mojej grovii, która jest ze wszech stron zachwalana i do tego pieruńsko droga, zobaczyłam metkę z maluśkim napisem made in china. Co nie zmienia faktu, że grovia SIO jest moją ukochaną pieluszką :) (jakkolwiek brzmi takie wyznanie ;)

      Usuń
  3. Czesc Budujaca Mamo :) milo mi Cie poznac :) welniaki mi sie marza, niestety dowiedzialam sie o nich, jak juz zebralam moja kolekcje :( nam otulacze na dlugo nie starczaja, moj syn ma naprawde spory przerob ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. patrząc po komentarzach robi się gęsto, co to są chinki? i czy można te otulacze i resztę Kasi, chinki.. obejrzeć na żywo a jakimś sklepie? czy tylko przez internet?
    Dziewczyny próbuje się odnaleźć w tym gąszczu produktów i znaleźć swoją drogę, więc będę zawdzięczana za wskazówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, można obejrzeć je na żywo...u mnie :D zapraszam na herbatkę ;) chinki to pieluszki made in china, są dużo tańsze, ale wiele osób ma do nich sceptyczny stosunek (niektórzy mają złe doświadczenia - mówią, że pieluszki przeciekają, są źle uszyte, etc.)

      Usuń
  5. Dziękuje za podanie wszelkich nazw marek, to cenna informacja. Kasiu jak najbardziej herbatka przy pieluszkach jest ok - odezwę się po świętach:)

    OdpowiedzUsuń