Piszę ten tekst, czekając na kuriera. Lada moment ma przybyć
z paczką pełną pięknych pieluszek wielorazowych. Nie mam bladego pojęcia, co
będę myślała o wielopieluchowaniu za tydzień, miesiąc i za rok. Na razie wiem
tylko, że jaram się wzorami i nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła obejrzeć na
żywo te cudeńka.
Oczekiwanie umilę sobie, pisząc o przyczynach, dla których
zdecydowaliśmy się na te szalone zakupy. Być może po miesiącu używania,
stwierdzę, że to był jednak zbyt dziki pomysł i wtedy lektura tego tekstu
wyjaśni mi, co mną kierowało w chwilach zakupowej niepoczytalności :D
Pieluszki wielorazowe kojarzą się z tetrami, których używali
nasi rodzice. Cóż… dzieci od zawsze trzeba było jakoś pieluchować i
przypuszczam, że traktowano to jako zwyczajny, choć zapewne nużący obowiązek.
Ale przełom, jakim było pojawienie się na rynku pieluszek jednorazowych,
sprawił, że w bardzo krótkim czasie, tetry stały się symbolem ponurych lat
sprzed cywilizacji, zacofaniem na miarę średniowiecza i ogólnie – złem.
Właściwie to trudno się dziwić. Pieluchę materiałową trzeba założyć (dla
jasności dodam – dziecku), potem zdjąć, potem uprać, potem wysuszyć, potem
założyć… A pampka wystarczy założyć, zdjąć i wyrzucić. Zdecydowanie mniej
roboty i mniej babrania się w… no sami wiecie w czym :P (o eufemizmach w
pisaniu o pieluszkach przeczytacie niebawem)
No ale jak to z wynalazkami często bywa, po jakimś czasie
przestajemy je postrzegać z hurraoptymistycznym entuzjazmem, a zaczynamy
dostrzegać ich wady.
Dlaczego zdecydowaliśmy się na wielorazówki? Poniżej możecie przeczytać o naszych motywacjach.
KRYTERIUM EKONOMICZNE jest niebagatelne. Koszt wyprawki
wielorazówkowej jest przerażający, ale okazuje się kroplą w morzu wydatków, gdy
porównamy je do jednorazówek. Konkrety? Na nasz zestaw składający się z 6
pieluszek i 13 wkładów wydaliśmy w przybliżeniu 650 zł. Pewnie (o ile wkręcimy
się w ten klimat) nasza kolekcja będzie się stopniowo powiększać, ale w
założeniu taki pakiet startowy przy częstym praniu powinien wystarczyć. Do tej
pory kupowaliśmy najtańsze jednorazówki, a i tak wyszło nam, że 650 zł wydajemy
średnio w 4 miesiące. Powiem szczerze – aż mnie zatkało. Nie zdawałam sobie
sprawy, że to aż tak poważna kwota.
KRYTERIUM ZDROWOTNE - wskazuje jednoznacznie – pieluszki
jednorazowe są tak napakowane chemią, że po prostu nie mają prawa być zdrowe.
Lektura paru artykułów na ten temat przyprawiła mnie o zawroty głowy. Tak
naprawdę nikt nie wie, jaki wpływ na kondycję przyszłych pokoleń będzie miało
powszechne stosowanie jednorazówek. Zwłaszcza bulwersujące są opinie niektórych
naukowców, że używanie pamków przez chłopców może w przyszłości powodować
problemy z płodnością. Słowo daję, nie chciałabym, żeby moja synowa miała
kiedyś do mnie żal, bo nie chciało mi się prać pieluch własnego dziecka.
KRYTERIUM EKOLOGICZNE – dla wielu najmniej istotne, a jednak
warto wiedzieć, że jednorazówki rozkładają się nawet 500 lat, a biorąc pod
uwagę, że jedno dziecko zużywa ich średnio 820 kg (dane za: http://ekodzieciak.pl/Obalamy-mity-pieluszki-do-prania,061.html
), okazuje się, że jesteśmy odpowiedzialni za niezły kawałek śmierdzącego
wysypiska. Z książki Ekorodzice. Poradnik
zielonych rodziców dowiedziałam się też ciekawej rzeczy: otóż grubsze
nieczystości (wiecie, o czym mówię, no nie?) powinny trafiać do toalety, a
stamtąd do kanalizacji, a nie na wysypisko śmieci, gdzie stanowią zagrożenie
biologiczne. Tymczasem nie znam nikogo, kto tak robi. Przecież używamy
jednorazówek, więc w ich cenie chcemy mieć też wygodę… Po przeczytaniu tej
informacji doszłam do wniosku, że czas się przestawić na wielorazówki, bo skoro
i tak powinnam czyścić pieluchy, to naprawdę wolę to robić w tańszej i
zdrowszej wersji.
I oczywiście ładniejszej. Bo jest jeszcze KRYTERIUM
ESTETYCZNE. Wystarczy rzut oka na ofertę sklepów z pieluszkami wielorazowymi,
by zachwycić się tymi wzorami, kolorami, nadrukami…
PS
Jako dziecko z przełomu epok nie załapałam się na pampersy…
Co prawda moja matka chrzestna w prezencie z okazji włączenia do Kościoła
podarowała mi 3 (słownie: trzy) pampersy sprowadzane na tę okazję ze stanów
bądź upolowane w pewexie, ale nie zostały one nigdy użyte, ponieważ zdaniem
mojej mamy żadna okazja nie była ich godna. W efekcie ja z nich wyrosłam i
potem ubierałam w nie moje lalki... I pomyśleć, że raptem 5 lat później moja siostra – dziecię kapitalizmu – miała
już pampersów pod dostatkiem ;) A ja nadal ubierałam moje lale w prezent z
chrztu…
PPS
Uczciwie muszę dodać, że ten tekst popełniłam w styczniu, kiedy w mojej głowie zaczęła kiełkować szalona myśl o blogowaniu. Dlatego lada dzień możecie się spodziewać postu podsumowującego nasze dotychczasowe radosne zmagania z wielorazówkami :)
Widziałam na domowa.tv
OdpowiedzUsuńO TUTAJ fajne porównanie cen wielorazówek i jednorazówek. Może Ci się przyda do następnego tekstu :)
A my zostajemy już przy pampersach :P Może przy kolejnym dziecku... ;)
Dzięki za link. No cóż...nic dodać, nic ująć - argumentów za wielorazowymi jest naprawdę sporo i moim zdaniem warto dać im szansę ;) (może jednak się skusicie już teraz? chociaż na próbę...)
Usuńoch Kasiu Droga, skasowałam co tu napisałam:/
OdpowiedzUsuńzatem jeszcze raz: ciekawa jestem tematu bo sama zastanawiam się nad tymi pieluszkami, KIEDYŚ była wielka akcja "eko pieluchy" i postanowiłam, że tak, takie sprawię swojemu dziecku i temat zamknęłam. TERAZ nosze pod sercem dzidziusia i wątek powrócił. W dobie czasu który określam: "SZYBKO I ŁATWO", pampersy wydaja się być łatwym kąskiem dla mnie przyszłej mamy:)
Jak sobie radzisz? no i jak Twoje środowisko zareagowało? myślę sobie że niektórzy mogą to uznać za "wariactwo"... pozdrawiam ci e serdecznie i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy tematu.
Aga, obiecuję, że do tematu wrócę niebawem :) postaram się opisać nasze subiektywne pieluszkowe odczucia :)
UsuńPS
gratuluję dzieciątka! rośnijcie zdrowo :*
Oczywiście fakt iż jako pokolenie 88 trafiliśmy jeszcze na erę przedpampersową i zahartowaliśmy nasze pośladki w ogniu pieluszek tetrowych miał niebagatelny wpływ na to że staliśmy się tym kim się staliśmy. Nie to co dzisiejsza mydłkowata młodzież:) A poważnie, jak dla mnie już argument ekonomiczny znacznie przeważa szalę, choć nie wiem o co chodzi z wkładami:P
OdpowiedzUsuńEh, napisałam odpowiedź, a teraz widzę, że jej nie ma :( w każdym razie o wkładach i innych sekretach pieluszkowej branży możesz poczytać tutaj: http://wernerka.blogspot.com/2015/03/pieluszkowe-sprawozdanie.html :) Pozdrawiam! :)
UsuńA ja wole pampersy;-) wlasnie przeliczylam ile udalo nam sie wydac na nie w ciagu ostatnich 17 miesiecy - okolo 310 funtow, co zgodnie z dzisiejszym kursem walut wynosi jakies 1767 zl. Kupowalismy tylko i wylacznie Pampersy, a sa przeciez i tansze jednorazowki. Tylko ze my zamawialismy hurtowo. Teraz jestesmy w fazie nocnikowej i pieluszek coraz mniej sie zuzywa, wiec duzo wiecej nasze koszty nie wzrosna. Jak do 1.5 tysiaca zl za zestaw startowy dodam koszty dodatkowych pran to wyjdzie pewnie tyle samo co my wydalismy.. ;-) zas co do ekologii i zdrowia dziecka, zdania sa podzielone (http://www.webmd.boots.com/children/baby/guide/solving-nappy-dilemma). Kazdemu co innego odpowiada, dobrze ze mamy wybor:-)
OdpowiedzUsuńZestaw startowy był za 650 zł, jak już się zorientowałam, co mi pasuje, a co nie, dokupiłam to i owo - i tak się zrobiło to 1500. Aczkolwiek rozmawiałyśmy na ten temat na grupie pieluszkowej na fb i wiele dziewczyn deklarowało, że wydało dużo mniej i spokojnie im starcza. My po prostu kupiliśmy pieluszki z górnej półki, ale naprawdę można się obkupić dużo taniej. No i jeszcze jedna sprawa. Jeśli ktoś zamierza mieć więcej niż jedno dziecko, to kupuje wielorazówki tylko raz, więc oszczędność jest jeszcze większa :) Ale zgadzam się co do jednego - grunt, że każdy ma wybór :) Ja nie demonizuję jednorazówek ;) Po prostu widzę zalety wielorazówek :) Poza tym....one są taaakie ładne :D :P Co do prań, szczerze mówiąc bardzo znacząco nie zwiększyła się ich ilość, bo pieluszki piorę z ubrankami, ręcznikami, pościelą etc. Nie jest tak, ze wstawiam pralkę zapełnioną tylko w 1/3. Szkoda byłoby wody i energii (i pieniędzy).
Usuń