Weszłam wczoraj rano na facebooka i od razu skoczyło mi ciśnienie. Otóż pewna telewizja śniadaniowa (której - jako szczęśliwa nieposiadaczka telewizora - nie oglądam) rozpoczęła dyskusję na temat tego, czy kobietom w ciąży należy ustępować, np. miejsca w kolejce lub w autobusie.
Dyskusja na tryliard postów.
No cóż... moim zdaniem to chore, że w ogóle musimy DYSKUTOWAĆ na ten temat. Serio, aż tak źle jest z naszym człowieczeństwem, że trzeba publicznej debaty w tej kwestii? To retoryczne pytanie zostawiam zawieszone w próżni, chciałabym się zająć dziś jedną konkretną sprawą, która przy okazji wypłynęła.
Wspólnym mianownikiem wielu wypowiedzi było słynne zdanie: "Ciąża to nie choroba".
Usłyszałam je już milion razy, także będąc w ciąży.
Słyszałam to zdanie w pracy.
Słyszałam to zdanie u lekarza.
Słyszałam to zdanie w rodzinie.
Słyszałam to zdanie wśród znajomych.
Słyszałam to zdanie - a jakże by inaczej - od przypadkowo spotkanych, nieznanych mi osób.
Oczywiście ten frazes pada wyłącznie z ust osób, które albo ciążę znają wyłącznie z teorii, albo miały to szczęście, że w ciąży czuły się doskonale, może nawet lepiej niż bez niej ;)
Co prawda w ciąży byłam dawno temu, ale pamiętam, że choć ciąża to nie choroba, to:
- można się w niej czuć gorzej niż kiedy jest się chorym
- istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że cały dzień jest się na głodniaka, ponieważ mdłości skutecznie utrudniają jedzenie czegokolwiek
- spada wtedy odporność, więc oprócz bycia w ciąży bardzo łatwo być także zwyczajnie chorym
- nie można brać wielu (większości) leków, więc nawet zwykły ból głowy jest katorgą, a co dopiero typowe dla ciąży bóle kręgosłupa, które czasem sprawiają, że człowiek nie ma siły wstać z łóżka
- z powodu zwiększonej (w bardzo szybkim tempie) masy ciała siadają stawy, pod koniec ciąży ledwo chodziłam, bo tak bolały mnie kolana i kostki
- co najważniejsze - pod sercem nosi się Nowe Życie, Małego Człowieka, którego trzeba za wszelką cenę chronić, bo jest zupełnie bezbronny.
Dlatego jeśli widzisz kobietę w ciąży, zaproponuj jej pomoc.
Być może odmówi, bo czuje się wspaniale. Ale być może pomożesz jej, kiedy jest jest słabo, kręci się w głowie, ma mdłości, ledwo stoi na nogach. Niepotrzebne skreślić. W ten sposób sprawisz, że na moment świat będzie lepszy.
W jej imieniu - dziękuję.